Peptydowe serum-wcierka na porost włosów od Eveline Cosmetics testuję od grudnia. Stosuję je 2-3 razy w tygodniu na noc. Spryskuję skórę głowy i wykonuję palcami delikatny masaż. Czasem psikam również całe włosy, ale robię to bardzo rzadko.
Wcierka mieści się w plastikowej butelce ze spryskiwaczem. Ma pojemność 150 ml. Szczerze mówiąc wolałabym inny aplikator, bo z tym czasem miałam problemy, gdyż się zacinał. To co rzuciło mi się na pierwszy plan to zapach tej wcierki. Jest delikatny i bardzo przyjemny.
W składzie wcierki znajdziemy wiele cennych składników pochodzenia naturalnego, w tym między innymi ekstrakt ze skrzypu, korzenia łopianu, wyciąg z kwiatów nagietka lekarskiego i szałwii lekarskiej. A także kompleks 3 peptydów i peptydu miedziowego, a także prebiotyki i biotynę. Wszystkie mają wpłynąć na kondycje naszych włosów, w tym na ich porost, wzmocnienie, nawilżenie oraz regeneracje.
Eveline Cosmetics Peptydowe serum-wcierka na porost włosów przeznaczona jest dla włosów przerzedzonych, wypadających, cienkich oraz osłabionych. Wcierka odpowiednia jest dla wegan.
Eveline Cosmetics Peptydowe serum-wcierka na porost włosów:
- nie obciąża włosów u nasady
- przyspiesza porost włosów - widoczne są "baby hairy", jak i nawet większa kępka włosów, tam gdzie jej nie było, co jest dla mnie ogromnym szokiem
- włosy mniej wypadają
- nawilża skórę głowy
- ładnie pachnie
Jedynym minusem, jaki zauważyłam jest spryskiwacz. Ponieważ, gdy buteleczka jest przechylona to ciężko z niej wydostać produkt, bo spryskiwacz się zacina...
efekt po 3 miesiącach stosowania wcierki
Jak na pierwszy raz stosowania wcierki, w tym wypadku Eveline Cosmetics Peptydowe serum-wcierka na porost włosów jestem bardzo zadowolona z efektu, jaki uzyskałam. Szczerze mówiąc, gdy zaczynałam testy nie spodziewałam się żadnych, a tu taka niespodzianka.
Stosujecie wcierki do włosów? Jakie polecacie? Podzielcie się w komentarzu. Jestem totalnym laikiem w tym temacie.
Buziaki - Madzia
6 komentarze
Wcierkowanie włosów słabo mi idzie, zawsze albo o niej zapominam, albo mi się nie chce. Super, że produkt tak dobrze się sprawdził u Ciebie, oby producent pomyślał nad zmianą opakowania. :)
OdpowiedzUsuńU mnie wcierki to już must have! Obecnie chyba najchętniej je testuje jeśli chodzi o pielęgnację włosów :D Tą mam obecnie, ale szału nie ma dla mnie póki co. LIczyłam na większą ilość baby hair, a u mnie niby są, ale nie ma ich wiele.
OdpowiedzUsuńChyba trzeba będzie zakupić ta wcierka :D
OdpowiedzUsuńOstatnio mam ogromną ochotę na włączenie wcierki do pielęgnacji, ale jak na razie żadna mnie nie zachęciła. Wiele z powodu właśnie wadliwego sprayu ;/ Kiedyś używałam takich ziołowych na bazie hydrolatów, ale nie byłam zbyt regularna w ich stosowaniu więc ciężko ocenić efekty.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że ten produkt mnie zaciekawił :D Jestem ciekawa jak ta wcierka sprawdziłaby się u mnie :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA ciekawiła mnie ta wcierka z peptydami... :) Ja na razie stosuję wcierkę Bandi.
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie dziękuję za pozostawione komentarze :)
Odwdzięczam się za każdą obserwacje - tylko daj mi znać :)
Kwadrans dla Ciebie jest miejscem, które tworzymy razem :)