FaceBoom jest to marka produkująca naturalne oraz wegańskie produkty do pielęgnacji ciała i twarzy. Marka ta zwraca uwagę na to, aby ich produkty nie szkodziły środowisku. Opakowania zostały wykonane w 100% z recyklingowego materiału. Certyfikat PETA potwierdza, że produkty te nie są testowane na zwierzętach. Produkty mają również certyfikat VIVA VEGAN.
Jak już wspomniałam, dotychczas testowałam jeden produkt z tej marki, czyli oczyszczającą piankę do mycia twarzy "Puszysta Kumpelka", z której nie byłam do końca zadowolona. A jak jest w przypadku peelingu i maseczki w płacie do twarzy z serii FaceBoom Superstar?
Przypominam - mam cerę suchą i wrażliwą.
FaceBoom Superstar Nawilżająco - rozświetlający peeling do twarzy "Diamentowy Lider"
Pierwszym produktem, jaki przetestowałam był peeling do twarzy - FaceBoom Superstar Nawilżająco - rozświetlający peeling do twarzy "Diamentowy Lider". Ma on za zadanie złuszczać martwy naskórek, usuwać nadmiar sebum, zmniejszać widoczność porów. Dzięki zawartości składników aktywnych ma on dodatkowo nawilżać, rozświetlać oraz nadawać cerze promienny blask. Jest to produkt przeznaczony do każdego rodzaju skóry.
Składniki aktywne peelingu to: ekstrakt z papai, cukier, gliceryna, ekstrakt z yuzu, naturalna perła.
Peeling FaceBoom Superstar zamknięty jest w saszetce o pojemność 8 g. Mi, taka pojemność starczyła na dwa razy - taką też informację znajdziemy na opakowaniu produktu. Choć przyznam się szczerze, że początkowo to nie wygląda na to, gdyż wydaje się, że jest go po prostu mało i trudno jest go wydobyć z opakowania.
Jeśli chodzi o jego działanie to...
Niezbyt jestem z niego zadowolona. Ponieważ zapach tego produktu jest dla mnie zbyt sztuczny i perfumowany. Ma on brokatowe drobiny, które niestety dla mnie są za zbyt duże i ostre. Podrażniły moją wrażliwą cerę. Była ona zaczerwieniona. Dlatego też nie polecam go osobom z wrażliwą cerą oraz osobom ze skłonnością do podrażnień.
Jednakże z drugiej strony, rzeczywiście po użyciu peelingu cera była ładnie oczyszczona, nawilżona i gładka w dotyku.
FaceBoom Superstar Witalizująco-rozświetlająca maseczka w płacie "Gwiazdorska dama"
Maseczka FaceBoom Superstar ma za zadanie nawilżać oraz wspomagać naturalny proces odnowy naskórka, a także przywraca skórze zdrowy i promienny wygląd. Maska FaceBoom doskonale rozświetla cerę oraz wyrównuje jej koloryt.
Składniki aktywne maski to: olej abisyński, olej kukai, ekstrakt z yuzu, ekstrakt z papai, ekstrakt z guarany, oleje z czarnej porzeczki, olej Tamanu, olej z awokado i naturalna perła.
Maseczka "Gwiazdorka dama" wypadła u mnie trochę lepiej niż peeling, ale szczerze mówiąc szału nie było. Zaczynając od początku: znowu, tak samo jak w przypadku peelingu, przeszkadzał mi jej zapach - sztuczny i perfumowany. Po drugie, miałam problem z nałożeniem płachty na twarz, gdyż miałam wrażenie, że jest ona mała i źle docięta. Gdy już w końcu ją nałożyłam, trzymałam ją 15 minut, zgodnie z zaleceniem producenta. Po zdjęciu płachty z twarzy była ona prawie sucha.
I co mogę powiedzieć? Cera była nawilżona, ale nie tak bardzo, jak moja sucha cera tego potrzebuje. Potrzebowałam nałożyć krem, aby ją dodatkowo nawilżyć. Mimo braku wystarczającego nawilżenia cera faktycznie była rozjaśniona i wyglądała ładnie.
Szczerze mówiąc po obietnicach producenta spodziewałam się więcej, w szczególności tego, że po użyciu produktów FaceBoom Superstar moja cera będzie ładnie nawilżona i rozjaśniona. Nie zauważyłam, aby te produkty jakoś bardzo pozytywnie wpłynęły na moją suchą i wrażliwą cerę. Są one ok., ale mnie do siebie nie przekonują.
To są kolejne produkty FaceBoom, które mnie zawiodły. Szczerze mówiąc, nie wiem czy będę coś jeszcze testować z tej marki.
Znacie tę markę? Jakie macie zdanie na temat produktów FaceBoom? Sprawdzają się u was? Dajcie znać.
Buziaki - Madzia
4 komentarze
Szczerze mówiąc ta nowa fioletowa seria jakoś specjalnie mnie nie kusi. Może za wyjątkiem masła do demakijażu, ale póki co mam co używać :D Peeling z posta wygląda mi jak ten z kryształowej serii Bielendy, który miałam i był beznadziejny. W końcu to ten sam producent, więc może produkt też taki sam. Co do płacht to lubię tylko latem, w inne pory roku jakoś średnio mnie przekonują. Z face boom miałam sporo produktów z różowej serii - krem, peeling, serum i wszystkie maski. W sumie wszystko było takie przyjemne, ale bez szału. Chociaż maska w płachcie nawet mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńMarkę znam, ale nie miałam jeszcze okazji testować ich produktów .Chciałabym jednak sprawdzić jak one się u mnie sprawdzą. Wiadomo u każdego co innego!:D
OdpowiedzUsuńMarkę znam z internetu, ale jakoś mnie nieszczególnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńNic z FaceBoom nie miałam, ale jakoś też mnie nie zachęca. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie dziękuję za pozostawione komentarze :)
Odwdzięczam się za każdą obserwacje - tylko daj mi znać :)
Kwadrans dla Ciebie jest miejscem, które tworzymy razem :)