Przyznam się wam, że koniec lipca i początek sierpnia były dla mnie dość trudnym czasem. Otóż, pod koniec lipca mieliśmy zaplanowany remont, w tym naprawę instalacji elektrycznej. Miało to trwać dzień, max dwa, a w rzeczywistości ciągnęło się to przez cały zeszły tydzień.
Najpierw, kiedy panowie elektrycy jechali do nas popsuł im się samochód. Musieli oni natychmiast wymienić jakieś części samochodowe, gdyż w innym wypadku daleko by nie pojechali, a samochód zepsułby się całkowicie. Jednak, za nim elektrycy pojechali do warsztatu samochodowego i to naprawili, a przy okazji zrobili dokładny przegląd auta, trochę czasu minęło... Na nasze szczęście w warsztacie mieli wszystkie potrzebne części samochodowe, w innym wypadku naprawa trwałaby znacznie dłużej. Usterka okazała się nie aż tak poważna, jak to wyglądało na początku. Dzięki czemu naprawa odbyła się tego samego dnia, a elektrycy na drugi dzień dojechali do nas. Dobrze wyposażony w części samochodowe warsztat samochodowy to w dzisiejszym świecie jest podstawa.
Natomiast problem z naszą instalacją to już inna sprawa. W skrócie, przez kilka dni nie mieliśmy prądu, przez co popsuła nam się lodówka i trzeba było kupić nową. Brak prądu i dodatkowo załatwianie wszelkich spraw, w tym jeszcze wizyta u lekarza, na której okazało się, że mam dość złe wyniki i dostałam antybiotyk, który muszę brać przez kolejne 20 dni, spowodowało to opóźnienie z publikacją tego wpisu...
Powiedzmy, że udało nam się ogarnąć wszystko i zatem przejdźmy do konkretów, czyli ulubieńców lipca. Mianowicie, chcę wam pokazać kosmetyki, jakie najczęściej używałam w lipcu, które świetnie się u mnie sprawdziły i które wam szczerze polecam.
Jak mnie obserwujecie na Instagramie to doskonale wiecie, że do pielęgnacji ciała i twarzy uwielbiam używać olejków. W tamtym roku używałam Lirene Olejkową mgiełkę do ciała Koral Morski. Aktualnie używam olejków do ciała Avon Skin So Soft. Na zdjęciu mamy suchy olejek z olejkiem jojoba. Używam również z tej serii olejku z olejkiem arganowym. Oba olejki sprawdzają się u mnie świetnie. Tuż po kąpieli, jeszcze na mokre ciało, nakładam ten olejek i rozcieram po całej skórze. Następnie wycieram się ręcznikiem. Olejek nie zostawia śladów na ubraniach. Bardzo dobrze nawilża naszą skórę i utrzymuje to nawilżenie przez cały dzień. Jak dla mnie, obie wersje olejków mają te same działanie. Jedyne co je różni, jest to zapach.
Dotychczas moją ulubioną maską do włosów z serii Garnier Hair Food była maska Garnier Fructis Banana Hair Food. Jednak teraz to się zmieniło i z tej serii moim numerem 1 jest Garnier Papaya Hair Food. Używałam już następujących wersji tej maski, czyli: Banana, Macadamia oraz Aloes, ale moje włosy pokochały właśnie Papayę. Kocham tę maskę za jej zapach i działanie. Jest to maska regenerująca. I rzeczywiście po jej użyciu włosy są mocno odżywione. Są takie nawilżone i mięciutkie w dotyku. Bez problemu rozczesują się między palcami. Uwielbiam ten efekt. Trzeba jednak uważać, bo gdy używa się ją ciągle i bez przerwy może obciążać włosy.
W poście, w którym była recenzja Odświeżającego żelu do mycia twarzy Hydra Végétal od Yves Rocher wspominałam wam, że używam drugiego produktu tej marki, z którego jestem niesamowicie zadowolona i jest nim Krem nawilżająco-łagodzący Sensitive Végétal. Jego głównym zadaniem jest redukcja podrażnień i nawilżenie skóry wrażliwej. Krem ma dość lekką konsystencję i bardzo szybko się wchłania. Zgodnie z opisem producenta: "Krem z gamy Sensitive Végétal do wrażliwej, napiętej skóry zawiera ponad 91% składników naturalnego pochodzenia. Wśród nich najważniejszą rolę odgrywa ekstrakt z liści Sigesbeckia orientalis, nazywanej boską trawą. Wyciąg z tej niepozornie wyglądającej rośliny pochodzącej z Madagaskaru odżywia napiętą skórę twarzy. Wzbogaca ją o szereg cennych składników stymulujących syntezę kolagenu odpowiedzialnego za elastyczność skóry. Pozwala także nawodnić cerę i złagodzić podrażnienia wywołane np. zbyt długą ekspozycją na słońce lub mróz."
I muszę się z tym zgodzić. Krem koi wszelkie podrażnienia, nawilża skórę i ją odżywia. Po systematycznym jego używaniu zauważyłam, że wszelkie zaczerwienienia, jakie mam są znacznie mniejsze. Krem w sam raz dla osób z wrażliwą cerą.
Latem dość rzadko maluję się. Jednak czasem zdarza mi się wykonać pełen makijaż i wówczas używam podkładu Rimmel Lasting Radiance. Kupiłam go na promocji w kwietniu, ale musiałam czekać do lata, gdyż moja cera była dość jasna i musiała się trochę opalić. Mam odcień 100 Ivory, ale jest on za ciemny dla mnie i dopiero teraz mogę go używać.
Podkład Rimmel Lasting Radiance jest to udoskonalona wersja podkładu Wake Me Up. Nie miałam poprzedniej wersji, więc ciężko jest mi porównać oba podkłady. Rimmel Lasting Radiance ma średnie krycie. Bardzo dobrze wygląda na skórze. Jest dość lekki, przez co wygląda naturalnie i ładnie na niej. Bałam się, że jak będzie gorąco to podkład będzie spływał z mojej twarzy, jednak nic takiego nie ma miejsca. Najbardziej podoba mi się to, jak ten podkład wygląda na mojej cerze, i że nie obciąża jej. Cera jest rozświetlona, przez co wygląda zdrowo i promiennie.
Napiszcie, jakie kosmetyki używałyście najczęściej w lipcu.
Buziaki - Madzia
Podkład Rimmel Lasting Radiance jest to udoskonalona wersja podkładu Wake Me Up. Nie miałam poprzedniej wersji, więc ciężko jest mi porównać oba podkłady. Rimmel Lasting Radiance ma średnie krycie. Bardzo dobrze wygląda na skórze. Jest dość lekki, przez co wygląda naturalnie i ładnie na niej. Bałam się, że jak będzie gorąco to podkład będzie spływał z mojej twarzy, jednak nic takiego nie ma miejsca. Najbardziej podoba mi się to, jak ten podkład wygląda na mojej cerze, i że nie obciąża jej. Cera jest rozświetlona, przez co wygląda zdrowo i promiennie.
Napiszcie, jakie kosmetyki używałyście najczęściej w lipcu.
Buziaki - Madzia
32 komentarze
W końcu skusiłam się na tę maskę Garnier. Mam tę wersję i tę bananową. Obie pięknie pachną, ale nie mogę ich używać codziennie, bo obciążają trochę moje włosy, jednak od czasu do czasu spisują się świetnie :)
OdpowiedzUsuńSuper Madziu :) ja również nie używam jej codziennie. Używam przy każdym myciu głowy(myje co dwa/trzy dni), ale używam je na zmianę i wówczas wszystko jest ok. :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :*
Ja też korzystałam. Teraz z chęcią bym sie wybrała samochodem męża na jakieś wielkie zakupy kosmetyków, no ale...
UsuńWake Me Up się u mnie nie sprawdził, mega się utlenia.
OdpowiedzUsuńUżywam innego kremu od YR - z serii Serum vegetal - też jest świetny.
OdpowiedzUsuńTa maska do włosów mnie zainteresowała, ale obawiam się czy rzeczywiście nie obciąży moich cienkich włosów
OdpowiedzUsuńMam odżywkę w garniera i jakoś tako nie przypadła mi za bardzo :D
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MÓJ BLOG
Miałam kiedyś właśnie tą maskę o zapachu papai. Do dziś pamiętam jej zapach, a i włosy jakoś lepiej mi się dzięki niej układały.
OdpowiedzUsuńJako że byliśmy na wakacjach, to tylko klasyka 😁
OdpowiedzUsuńSzukam mocno nawilżającej maski do włosów i chyba sprawdzę coś z Garniera :D Z serii vegetal miałam krem, kótry mnie uczulił, szczypał i powodował zaczerwienienia. Byłam mega zaskoczona, bo naprawdę niewiele kosmetyków tak na mnie działa! Moim ukochanym lipcowym kosmetykiem był żel do brwi od Alverde i krem na dzien Nivea urban skin
OdpowiedzUsuńOstatnio jestem trochę zła na firmę Yves Rocher, pozbyli się z oferty prawie wszyskich moich ulubionych produktów.
OdpowiedzUsuńW lipcu, ze względu na pogodę, najczęściej używałam chyba kremu z filtrem;)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z Twoich ulubieńców!
OdpowiedzUsuńTestowanie maski z Garniera dopiero przede mną... :)
OdpowiedzUsuńMaska do włosów bardzo mnie zaciekawiła. :) Aj te remonty, zawsze musi się coś dziać, chyba taki ich urok. Chcesz mieć remont, to płacisz za to cenę. ech Bardzo mi przykro z powodu wyników, ja będę się modliła o Twe zdrówko, by szybko wróciło do zdrowia i w ogóle, by problemy Cię omijały. Najserdeczniej pozdrawiam. <3
OdpowiedzUsuńTen olejek z Avon jest bardzo interesujący . Duży plus, że nie zostawia śladów na ubraniach
OdpowiedzUsuńU mnie był to peeling pod prysznic or Tutti Frutti owocowy zakochałam się w nim
OdpowiedzUsuńMiałam ten podkład z Rimmel i dobrze mi służył. Jednak po skończeniu opakowania już do niego nie wróciłam
OdpowiedzUsuńMiałam jedynie maskę garniera, ale była dla mnie zbyt bogata, łatwo obciążała mi niestety włosy :(
OdpowiedzUsuńCiekawe propozycje, chyba wypróbuję maskę do włosów :)
OdpowiedzUsuńCudowne nowosci, sama mam chrapke na ta maske do wlosow Garniera :D
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że powinnam poużywać olejków, bo jedynie latem tolerują ten rodzaj konsystencji, później mi jakoś przeszkadza ;-) Maski do włosów Garnier poleca już tyle osób, że chyba muszę się skusić! Mój ulubieniec lipca to zdecydowanie tonik-esencja kokosowa Miya, ten zapach jest bardzo wakacyjny ;3
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie poznać maski z Garniera. Ciągle jestem z nimi do tyłu.
OdpowiedzUsuńMoja skóra i włosy preferują bardziej naturalne kosmetyki. Do włosów tylko Babuszka Agafia, choć czaję się na serum z Nowej Kosmetyki. A do ciała tylko Hagi
OdpowiedzUsuńLubię kremy nawilżające z lekką konsystencją,
OdpowiedzUsuńale tego nie próbowałam ...
krystynabozenna
Super ulubieńcy :D
OdpowiedzUsuńChętnie kiedyś przetestuję ten podkład :D
Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Podobno ta seria Fructis jest genialna, sama muszę to sprawdzić.
OdpowiedzUsuńMam tą maskę Garniera bananową, ale jeszcze jej nie stosowałam. Musiałam w pierwszej kolejności zużyć maskę Kallos Keratin. Najczęściej używam mgiełek do ciała. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa Hair Food Garniera zamierzam w końcu się skusić. ;)
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem w lipcu zostało serum Dr.Jarta+ Cicapair.
Będziemy bardzo chętnie korzystać z Twoich podpowiedzi
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu kupuję coś z Avonu lub produkty marki Garnier. Obca zaś dla mnie jest Yvers-rocher oraz Rimmel.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Bardzo lubię serię tych masek z Garnier.
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie dziękuję za pozostawione komentarze :)
Odwdzięczam się za każdą obserwacje - tylko daj mi znać :)
Kwadrans dla Ciebie jest miejscem, które tworzymy razem :)