w dzisiejszym poście chcę się podzielić z wami refleksją dotyczącą tego co najbardziej denerwuje mnie / co mi przeszkadza będąc osobą na wózku. Nie mam tu na myśli barier architektonicznych, bo to rzecz oczywista. Zapraszam na post.
Już ponad rok temu opublikowałam na blogu post w którym dzielę się z wami moimi przemyśleniami na temat tego "Czego nauczył mnie mój wypadek?". Cały tekst możecie przeczytać tutaj: <KLIK>. Jest to jeden z najczęściej wyświetlanych postów na moim blogu i jest mi bardzo miło z tego powodu. Stąd też przyszedł pomysł na dzisiejszy post.
Jest to jedna z tych rzeczy, które po prostu nie znoszę u ludzi. Idąc z mężem po mieście znaczna część ludzi podchodząc do nas zwraca się wyłącznie do męża udając, że mnie nie widzi, czasem przy tym odwracając wzrok ode mnie. Zdarza się czasem, że niektórzy znajomi męża mówią "dzień dobry" bądź "cześć" zwracając się przy tym całkiem personalnie do niego, omijając mnie przy tym. Kierowca autobusu, po wejściu do niego zadaje pytanie: "Gdzie pan wysiada?" widząc, że jest nas dwoje a nie jedna osoba. Taka sama jest sytuacja w niektórych sklepach bądź w punktach usługowych. Niby takie nic, ale powiem wam szczerze, że takie sytuacje bolą. Staram się na co dzień nie zawracać głowy takimi rzeczami, ale czasem, gdy moja wysoka wrażliwość jest znacznie wyższa niż zwykle wówczas biorę to do siebie. Takie zachowania mają później ogromny wpływ na poczucie wartości osoby niepełnosprawnej, co często bywa, że i tak jest obniżone przez sytuację w jakiej się znajduje. Nie każdy ma na tyle dość silną psychikę, aby codziennie takie sytuacje znosić.
Jestem taką samą osobą, jak osoba całkowicie sprawna. Jedyne co mnie odróżnia to sposób poruszania się i dysfunkcja, jaką mam. Doskonale rozumiem, że czasem osoba sprawna w kontakcie z osobą niepełnosprawną nie wie jak ma się zachować, by jej nie urazić. Ale czy udawanie, że nie widzi się tej osoby jest lepsze? Zastanówcie się sami, czy chcielibyście być traktowani jak powietrze...
2. Nadmierne gapiostwo
Trzeba przyznać, że akurat ono mnie mniej denerwuje niż niezauważalność. Doskonale wiem, że będąc osobą poruszającą się na wózku wyróżniam się z tłumu i nie dziwię się jak przyciągam spojrzenia innych. Nawet już przyzwyczaiłam się do tego i nie zwracam na to uwagi. Jednak irytuje mnie to jak ktoś idzie, zatrzymuje się i z premedytacją patrzy jak sobie poradzę w danej sytuacji. Nie rozumiem, jaki jest w tym sens. Nie jestem ufoludkiem ani małpą w zoo, aby tak trzeba było mi się przyglądać.
3. Nachalna pomoc
Bardzo mi miło, jeśli ktoś zaoferuję mi swoją pomoc. Jeśli faktycznie jej potrzebuję to zawsze z uśmiechem na twarzy pomoc przyjmę, ale jeśli nie to, otwarcie mówię: " Nie, dziękuję. Poradzę sobie". Nie znoszę, jeśli ktoś chce mnie na siłę uszczęśliwiać. Gdy osoba z niepełnosprawnością nie życzy sobie pomocy wówczas nie można być natarczywym i nachalnie jej pomagać. Z reguły chętni do pomocy w tej sytuacji są mężczyźni, którzy znajdują się pod wpływem alkoholu bądź osoby starsze, które nie rozumieją odmowy.
4. Dotykanie/chwytanie wózka bez mojej zgody
Nie wiem, jak inne osoby na wózku - (a myślę, że wiele osób się ze mną zgodzi) -osobiście uważam, że wózek jest w pewnym sensie częścią mnie i jest to sfera prywatna. Nikt nie cierpi tego, jeśli ktoś przekracza tę granicę. Nie znoszę, gdy ludzie nierozumiejący odmowy pomocy na siłę chwytają mój wózek i go szarpią. Przy tym nie zwracają uwagi, że mogą coś zepsuć. A uwierzcie mi, że wózek inwalidzki sporo kosztuje, natomiast dofinansowanie od państwa jest kroplą w morzu potrzeb. Czyniąc tak osoby te łamią moją granice prywatności. Jeśli nie wyrażam zgody na pomoc, chęć dotykania wózka to oznacza, że nie można tego robić. Zwróćcie uwagę, że nikt nikogo bez pytania nie łapie za ramię, chwyta za torebkę czy szarpie za plecak....
5. Zadawanie pytań typu: "Co ci się stało?" oraz "Będziesz chodzić?"
Wiem, że ludzie z natury są ciekawscy, a czasem potrafią wręcz być wścibscy. I na co dzień staram się mieć do tego dystans, lecz zdarza mi się, że denerwuję się, gdy ktoś zupełnie obcy, przypadkowy, specjalnie mnie zatrzymuje i zadaje pytanie: "Co ci się stało?", "Będziesz chodzić?"....
Brak słów... Co kogo to interesuje? Ja nikogo specjalnie nie zatrzymuje i nie pytam: "Co ci jest?", "Dlaczego nosisz okulary?", "A po co Ci ta laska?".
Jestem osobą otwartą i komunikatywną. Zaakceptowałam sytuację w jakiej się znajduję i swobodnie mogę rozmawiać o swoim wypadku oraz niepełnosprawności. Jednak uważam, że nie mam żadnego obowiązku opowiadać o tym przypadkowym ludziom. To jest wyłącznie moja sprawa z kim się dzielę i z kim chcę się dzielić tym doświadczeniem.
Bardzo dotknęły mnie te słowa, gdyż osoba je wypowiadająca nawet nie zdaje sobie sprawy ile siły kosztuje mnie codzienne funkcjonowanie. Nie tyle tej fizycznej, co psychicznej...
Zaakceptowałam i nauczyłam się żyć ze swoją niepełnosprawnością. Taka już jestem i nie zmienię tego. Wózek jest częścią mojego życia i mnie. Nie dam rady funkcjonować bez niego. Są to moje "nogi", dzięki którym mogę się poruszać. I albo to ktoś akceptuje albo nie.
Zapowiadają bardzo ładny weekend i ja mam w planie go bardzo dobrze wykorzystać. Tym bardziej, że w sobotę mam urodziny. Ze swojej strony również wam życzę wiele słoneczka nie tylko w weekend, lecz przez cały czas.
Buziaki - Madzia :*
36 komentarze
Wscipstwo niestety jest rzecza ludzka :( chociaż przykra... Natomiast jesli chodzi o niezauwazalnosc moze wynika to z tego ze ludzie nie wiedza jak sie zachowac ? Chociaż przeciez wystarczy zachowywac sie zwycZajnie jak zawsze
OdpowiedzUsuńDoskonale zdaję sobie, że czasem osoba sprawna w kontakcie z osobą niepełnosprawną nie wie jak ma się zachować, by jej nie urazić. Myślę jednak, że udawanie, że się kogoś nie widzi nie jest dobrym rozwiązaniem... Trzeba być sobą i tyle.
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin:)))) ten post powinni przeczytac wszyscy. Rzeczy o których piszesz są tak proste i oczywiste a ludzie ich nie rozumieją nikt nie powinnam naruszać prywatności drugiej osoby.
OdpowiedzUsuńDziękuję z całego serduszka :****
UsuńDokładnie tak. Nie powinno naruszać się prywatności drugiej osoby, bez jej zgody i wiedzy. Każdy powinien szanować przestrzeń drugiej osoby.
Nie wpadłabym na to, żeby podejść do obcej osoby z jakąkolwiek chorobą czy niepełnosprawnością i zapytać: co ci się stało? Ale cóż zrobisz, ludzie są dziwni i mają nudne życie, więc wtrącają się na siłę w cudze :P
OdpowiedzUsuńLudzie są dziwni. Sama tego bym się nie spodziewała, gdyby mnie to nie spotkało. Teraz spodziewam się wszystkiego....
UsuńCo prawda, ja nie mam wózka, tylko kule, ale niestety też spotykam się z pytaniami: "Co Ci się stało?". Sama nigdy bym takiego pytania nie zadała, bo to nikogo obcego nie powinno obchodzić. Dla mnie takie pytania to zwykły brak szacunku i kultury - takie rzeczy wynosi się z domu. Pozdrawiam :) Ania
UsuńDokładnie tak. Post pisałam z własnych doświadczeń, ale wiem, że moich znajomych, którzy poruszają się o kulach bądź balkoniku również spotykają takie rzeczy...
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Zgodzę się z tym, że nie każdy wie jak zachować się w stosunku do osoby niepełnosprawnej. Ja wśród znajomych również mam taką osobę i powiem szczerze, że na początku trzymałam pewien dystans aby np. nie powiedzieć czegoś co mogłoby ją urazić, itp. Jednak teraz po latach nie mam już z tym problemu i tak naprawdę zapominam o tym, że jest to osoba z jakąś niepełnosprawnością. I niestety ludzie są wścipscy. Może to zupełnie inna sytuacja ale doświadczam podobnego zachowania będąc w ciąży. "Dziewczynka czy chłopak?", "Na kiedy termin"?, itp. A co to kogo obchodzi! Super, że podzieliłaś się swoimi refleksjami związanymi z Twoją niepełnosprawnością. Podziwiam ludzi takich jak Ty i cieszę się, że pomimo pewnych utrudnień czerpiesz z życia ile się da :)
OdpowiedzUsuńUff, koniec mojej litanii :D
Pozdrawiam ciepło
Kocham czytać takie litanie <3
UsuńMieć dystans do kogoś to zupełnie co innego niż udawać, że tej osoby się nie widzi. Ja też początkowo trzymam dystans, ale jeśli kogoś poznam bliżej zachowuję się naturalnie i zwyczajnie. Takie zachowanie jest dla mnie oczywiste.
Buziaki :****
Nie znoszę takich ludzi, których tutaj opisałaś. Dla mnie nie ma znaczenia czy ktoś porusza się na wózku, czy bez. Każdego trzeba traktować tak samo. Każdy zasługuje na szacunek i wsparcie. Szkoda że nie wszystkich stać na gest dobroci. Również życzę Ci Udanego Weekendu. Baw się dobrze! A na zbliżające się Urodzinki. 100- lat życia, i Wszystkiego Najlepszego. By każde Twoje marzenie się spełniło. ♥♥ Buzaczki :*
OdpowiedzUsuńKochana dziękuję Ci ślicznie za życzenia :****
UsuńMam takie same podejście jak Ty. Dla mnie człowiek to człowiek/ Szkoda, że niektórzy tego nie rozumieją....
szczerze to nigdy się nad tym nie zastanawiałam dlaczego ludzie się tak zachowują... Ale zauważyłam to, bardzo często tak się zachowują.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! :)
Dziękuję ślicznie za życzenia :***
UsuńNie zastanawiam się dlaczego tak się dzieje, bo szkoda tylko czasu.
Chciałam zwrócić uwagę na zachowania ludzi wobec osób na wózkach. Opisuję wyłącznie swoje doświadczenia.
Madziu, najgorsze numer jeden - ignorowanie. Nie wyobrażam sobie tego choćby nawet z tego względu, że sama mam męża i gdy ktoś rozmawia tylko z nim to czuję się urażona, a gdy definitywnie czujesz, że wynika to tego, że jeździsz na wózku to nie przychodzi mi nic innego na myśl niż: to ludzie muszą nauczyć się szacunku do Innych!
OdpowiedzUsuńCzuję, że wynika to z faktu bycia na wózku, bo nie sądzę, że gdybym chodziła ktoś by mnie kolokwialnie mówiąc tak "olewał"... I to najbardziej boli.
UsuńPozdrawiam serdecznie :****
Aż nie chce mi się wierzyć - choć oczywiście, wierzę Ci, że takie reakcje się zdarzają wśród dorosłych ludzi... mam wrażenie, że moje dzieci już teraz, będąc przedszkolakami, zachowałyby się wobec Ciebie bardziej naturalnie. Z drugiej strony, to dzieci właśnie potrafią przyjmować świat takim, jakim jest. Życzę Ci tylko normalnych reakcji na to, że poruszasz się w inny sposób niż większość i pozdrawiam serdecznie! PS mój syn niedawno wykrzyknął z entuzjazmem, widząc pana na wózku w tym samym kolorze co koszulka: mamo, spójrz, ten pan ma komplecik! :)
OdpowiedzUsuńDzieci są naturalne w swoim zachowaniu. Jeśli o coś pytają wynika to głównie z ciekawości, a nie wścibskości. Gdybym sama nie doświadczyła tego to w życiu bym nie uwierzyła, że osoba dorosła tak się może zachowywać....
UsuńAż trudno uwierzyć, że ktoś do kogoś podchodzi i pyta co ci się stało że jeździsz na wózku? No ale już chyba nic mnie nie zdziwi ;)
OdpowiedzUsuńOj, różne rzeczy się dzieją. Jak już wspomniałam wcześniej gdyby mnie to nie spotkało sama bym w nie uwierzyła w to, że takie rzeczy się dzieją...
Usuńciekawy wpis - chyba nigdy takiej wtopy nie zaliczyłam, ale teraz będę uważniejsza :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nie nazwałabym takich zachowań wtopą, lecz brakiem szacunku bądź totalną głupotą ze strony drugiej osoby. Najważniejsze jest bycie sobą. To wystarczy.
UsuńZ Twoim wpisem idealnie kojarzy mi się jeden z ostatnio przeczytanych. Dotyczył on pytań, których nie powinniśmy zadawać, bo nadzwyczajnie w świecie nie wypada i już. Jednak ludzie mają już taką naturę i nie potrafią być powściągliwi, nie tylko w słowach ale i w gestach.
OdpowiedzUsuńWiem, że całego świata nie zmienię, ale jak choć jedna osoba przeczyta ten wpis, zastanowi się i wyciągnie coś dla siebie będę szczęśliwa. Pozdrawiam :)
UsuńMoim zdaniem najgorszy jest punkt pierwszy :/
OdpowiedzUsuńLudzie czasem powinni się zastanowić nad swoim zachowaniem.
Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Tak samo uważam, że najgorsza jest niezauważalność... To najbardziej boli...
UsuńMyślę, że takie dziwne zachowania są związane z tym, że w Polsce ludzie nadal nie są nawykli do doświadczania inności. Jeszcze kilkanaście lat temu, gdy ktoś był inny to siedział w czterech ścianach. Obserwowałam wczoraj jak mocno upośledzony chłopak zamawiał kawę - jego opiekun stał obok i podpowiadał mu każde zdanie, chociaż przecież sam mógł sobie kawę zamówić. On w ten sposób nie tylko uczył chłopaka życia, ale uczył też sprzedającego uprzejmości w stosunku do ludzi, którzy czymś tam się odróżniają. Ale to nie było w Polsce.
OdpowiedzUsuńNiestety to prawda, że w Polsce ludzie mają wiele uprzedzeń do inności. Widzę małe zmiany na lepsze, ale to cały czas mało...
UsuńNajbardziej zdziwił mnie pierwszy punkt z twojej listy. Zastanawiam skąd się to bierze, przecież to nie wózek z niemowlakiem. Mnie irytuje, gdy do telewizji zaprasza się osobą niesprawną ruchowo, ale całkowicie sprawną umysłowo (np. z porażeniem mózgowym), i rozmawia się z nią delikatnie mówiąc, jak z przedszkolakiem. Pewnie do Stephena Hawkinga też by się tak zwracali, bo wyglądał inaczej :/
OdpowiedzUsuńMnie też to irytuje. Ktoś jak usłyszy, że jak druga osoba ma porażenie mózgowe to oznacza, że jest upośledzona umysłowo. A przecież tak w rzeczywistości nie jest. Mam wielu znajomych z porażeniem, są niepełnosprawni ruchowo, lecz umysłowo funkcjonują świetnie :)
UsuńPodziwiam Cię z całego serca i od dawna jesteś dla mnie inspiracją. Jako mama niepełnosprawnego nastolatka dobrze wiem, że nie jest Wam łatwo. Również irytuje mnie podejście ludzi do syna, więc dla niego to musi być jeszcze bardziej przykre. Robię jednak wszystko, żeby mu ułatwić poruszanie się i zapewnić w miarę normalne życie. Ostatnio nawet wybraliśmy wspólnie elektryczny skuter inwalidzki, z którego póki co Janek jest zadowolony.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy :))
Bardzo dziękuje za tak miłe i ciepłe słowa. Myślę, że w każdej sytuacji trzeba znaleźć "złoty środek". Zaraz będzie 18 lat jak jestem osobą poruszającą się na wózku i na prawdę nauczyłam się z tym żyć i w wielu przypadkach nie zwracam uwagi na takie rzeczy. Jednak czasem nerwy puszczają.
UsuńJesteś z pewnością wspaniałą Mamą i syn docenia to co robisz dla niego, aby ułatwić mu życie oraz by mógł w miarę normalnie żyć.
Życzę Wam wielu sił i energii na realizację kolejnych planów - Pozdrawiam serdecznie!!!! :*
Takie posty są cały czas potrzebne, żeby jak najwięcej osób z różnych źródeł mogło dowiedzieć się jak postępować z osobą niepełnosprawną. Brzmi to dziwnie, że potrzebujemy takich poradników. Ale tylko teoretycznie pięknie brzmią hasła, że niepełnosprawni są tacy sami. Nie są tacy sami jak ludzie zdrowi. Są równi, są tak samo ludźmi jak zdrowi,ale jest ich codziennie mniej na ulicy, zwracają naszą uwagę i w praktyce nie zawsze wiemy jak się wobec nich zachować, często z obawy, żeby kogoś nie urazić. Ale to się może zmienić właśnie dzięki tego typu edukacji. Im bardziej zdrowi poznają świat i spojrzenie osób niepełnosprawnych, tych będzie mniej barier i będą one mniejsze. Naprawdę ciekawy i wartościowy post! Pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za tak miłe słowa. Tak samo uważam. Szkoda, że duża ilość osób niepełnosprawnych się wycofuje, zamyka w domach i woli krytykować inne osoby, zamiast przedstawić swój punkt widzenia. Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń"Tobie jest łatwiej bo jesteś na wózku" ? Serio ? Co za wierutna bzdura :/ Ludzie nie mają mózgu jeżeli mówią takie rzeczy. Jestem zdrowa, ale przez całą szkołę średnią niemal codziennie widziałam trud życia mojej przyjaciółki ze szkolnej ławki, która jeździła na wózku. Nie rozumiem dlaczego ludzie niepełnosprawni wciąż wzbudzają tyle bezsensownego zainteresowania :/
OdpowiedzUsuńJa niestety tego też nie ogarniam. Niech taka osoba usiądzie na wózek choć na jeden dzień i niech go w ten sposób przeżyje. Wówczas będziemy mogli rozmawiać czy jest mi łatwiej, bo jestem na wózku.
UsuńBardzo serdecznie dziękuję za pozostawione komentarze :)
Odwdzięczam się za każdą obserwacje - tylko daj mi znać :)
Kwadrans dla Ciebie jest miejscem, które tworzymy razem :)