17 września 2017

Skin79: Fresh Garden Mask - Aloes

Witajcie,
czytając mój blog wiecie, że jestem ogromną fanką masek pod różną postacią, w szczególności masek w płachcie od SKIN79. Dlatego też dziś pod lupę biorę aloesową maskę w płachcie z serii Fresh Garden Mask-ALOES. Pokazywałam ją wam we wpisie z Nowościami kosmetycznymi, o których możecie przeczytać tutaj ⇨ <KLIK> . Zapraszam na post :)

maska w płachcie, maska aloesowa

Powiem Wam, że do testu tej maski podeszłam z wielkim entuzjazmem. Byłam pewna, że sprawdzi się rewelacyjnie tym bardziej, że nie mam żadnych zastrzeżeń do jej dwóch poprzedniczek - maski perłowej - PEARL i maski ze śluzem ślimaka - SNAIL. Bardzo lubię kosmetyki z aloesem i właściwości, jakie ma aloes. To co nam oferuje producent również jest mocno obiecujące. 


Zacznę od początku. Wyciągnęłam maskę z opakowania i zaskoczyło mnie to, że w porównaniu do dwóch poprzednich masek ta była dość mało nasączona serum, jakie jest w masce. Nałożyłam maskę na twarz, trzymałam zgodnie z zaleceniem producenta. Płachta bawełniana była sucha. Mocno mnie to zaskoczyło, gdyż w poprzednich maskach płachta po zdjęciu z twarzy była dość wilgotna...


Niestety, ale rozczarowała mnie ta maska. Tak naprawdę to nie widziałam, żeby dała jakiś efekt. Co prawda twarz była nawilżona, ale to nie było takie nawilżenie jakby się spodziewała po tej masce. Powiem szczerze, że większe uczucie nawilżenia miałam po nałożeniu na twarz samego żelu z aloesu marki Holika Holika, o którym możecie przeczytać tutaj ⇨ <KLIK>. Niż po tej masce aloesowej...
Nie czułam na twarzy żadnego ukojenia, nie widziałam żadnego rozjaśnienia skóry... Po tej masce musiałam nałożyć krem, gdzie w dwóch poprzednich nie musiałam. Ponieważ czułam, że moja skóra potrzebuje jeszcze nawilżenia.

Nie wiem, czy mi się akurat trafił taki feralny egzemplarz maski czy też ta maska ma po prostu takie działanie... Miałyście tą maskę??? Dajcie znać jak się u was sprawdziła, bo naprawdę zaskoczyło mnie jej działanie... Wiele sobie obiecywałam, ale niestety nie kupię jej następnym razem.

Pozdrawiam - Madzia :*

 
Linki do dwóch poprzednich wpisów recenzji masek z serii Fresh Garden Mask:
- maska perłowa: Fresh Garden Mask Pearl 
- maska ze śluzem ślimaka: Fresh Garden Mask Snail



38 komentarze

  1. szkoda, że się nie sprawdziła :(

    OdpowiedzUsuń
  2. nie używam masek, A jak już to robię heh

    OdpowiedzUsuń
  3. Great post!

    You have a nice blog!

    Would you like to follow each other? (f4f) Let me know on my blog with a comment! ;oD

    Have a great day!

    xoxo Jacqueline
    www.hokis1981.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapodam sobie na twarz taką dzisiaj :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że Cię rozczarowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również żałuje. Nie jest zła, ale też nie porwała mnie...

      Usuń
  6. Dziwna sprawa... szkoda ze się nie sprawdziła :;

    OdpowiedzUsuń
  7. myślałam że to będzie sztos...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za opinię, bo ja wzięłabym ją ze względu na piękne opakowanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak opakowanie piękne. Ja wzięłam ze względu na aloes.

      Usuń
  9. Być może trafiłaś na feralny egzemplarz. Albo faktycznie działanie maski jest tak słabe, że nie opłaca się jej kupować. Z drugiej strony ile razy miałaś tak, że po jednorazowej aplikacji kosmetyku od razu widziałaś efekt?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że trafiłam na feralny egzemplarz. Dwie poprzednie maski, czyli perłowa i ze śluzem ślimaka od razu dały efekt. Widoczna była poprawa skóry, jej nawilżenie, rozjaśnienie. W tym przypadku tego nie było. Tak jak napisałam w poście, że większe efekty daje sam żel aloesowy niż ta maska.

      Usuń
  10. Thank you for your comment on my blog!

    I follow you! ;oD

    xoxo Jacqueline
    www.hokis1981.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam aloes, a jeszcze bardziej maski w płachcie! Takie połączenie to dobro dla skóry <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam jeszcze, że najlepszy aloes, to ten z mojej doniczki stojący na parapecie ;)

      Usuń
    2. Tak to prawda, że najlepszy aloes to ten prosto z doniczki. Ja bardzo polubiłam się z aloesem w kosmetykach. W tej masce jakoś nie czułam takiego działania, jak to miało miejsce na przykład po użyciu żelu aloesowego. Coś mi brakowało....

      Usuń
  12. Szkoda pieniędzy na coś, co nie daje efektów...

    OdpowiedzUsuń
  13. To już wiem, że jej będę unikała ;) Skoro szału nie ma; )

    OdpowiedzUsuń
  14. szczerze mówiąc, spodziewałam się, że lepiej wypadnie ;) aloesowe kosmetyki zwykle działają cuda ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja bardzo lubię te maseczki ;)
    https://theloveanea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maseczki z tej serii bardzo lubię. Jedynie co to z tą maseczką nam nie po drodze ;)

      Usuń
  16. Szkoda, że się u Ciebie nie sprawdziła. Chyba muszę ją wypróbować na sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypróbuj i daj koniecznie znać. Może po prostu trafiłam na feralny produkt... Dziękuje za obserwacje :*

      Usuń
  17. Szkoda, że się nie sprawdziła.. Akurat tej wersji nie miałam, ale wersja maski z nadrukiem kota przyprawiła moją skórę o podrażnienia.. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku to nie dobrze. Tej maski z nadrukiem kota nie miałam, więc nie wiem jakby zareagowała moja skóra na nią.

      Usuń

Bardzo serdecznie dziękuję za pozostawione komentarze :)
Odwdzięczam się za każdą obserwacje - tylko daj mi znać :)
Kwadrans dla Ciebie jest miejscem, które tworzymy razem :)