Maybelline: The blushed NUDES :)

Witajcie,
jak większość kobiet w tym kraju, tak samo ja skorzystałam z rossmannowskich promocji, o których pisałam wam tutaj: <KLIK>. W czasie tego szału zakupowego do mojego koszyczka, co prawda nie planowanie, wpadła paletka cieni do oczu Maybelline New York - The blushed Nudes. Jest to już druga paletka od firmy Maybelline: pierwsza jest w kolorystyce brązów zaś ta jest w kolorze różowym, co dla moich zielonych oczu jest strzałem w dziesiątkę.

Niestety nie pamiętam za ile kupiłam tą paletkę i jaka jest jej regularna cena. Paletka zawiera  12 cieni, o bardzo dobrej pigmentacji. Głównie są to cienie satynowe, które zawierają malutkie drobinki. Cienie mają konsystencję kremową. Bardzo dobrze się ze sobą łączą i blendują. A co najważniejsze nie osypują się. Jeśli coś takiego już się wydarzy to jest to minimalnie.

Od kiedy mam tą paletkę to praktycznie nie używam żadnej innej paletki cieni do makijażu oczu. Można nią wyczarować każdy makijaż i dzienny i wieczorowy. Uwielbiam tą paletkę, bo super się z nią pracuje. Bardzo podoba mi się cała kolorystyka tych cieni. Jak już wspomniałam wcześniej mam zieloną tęczówkę i cienie w kolorze różowym jeszcze bardziej ją podbijają. Razem z tymi cieniami używam bazy od Inglota. Duet ten rewelacyjnie się sprawdza. Cienie się nie osypują i utrzymują się cały dzień.

Myślę, że paletka cieni Maybelline New York The blushed NUDES jest bardzo dobrą, drogeryjną paletką cieni. Ma dobrą jakość w stosunku do ceny. Jest wszędzie dostępna. Posiadaczki zielonych oczu oraz fanki różowych tonów z pewnością będą zadowolone. Ja jestem nią zachwycona i na daną chwilę jest to moja ulubienica.

Buziaki - Madzia :)