12 listopada 2016

Kocia miłość :)

Hej,
witam was serdecznie w ten zimny, listopadowy dzień. U mnie w Krakowie właśnie pada pierwszy śnieg w tym roku. Dziś sobota, długi weekend dlatego pomyślałam, że przyjdę do was z lekkim postem.
W pierwszym poście tutaj wspominałam, że czasem będę pisać również o naszej kotce o imieniu Słodka. Słodką przygarnęliśmy i uchroniliśmy razem z Mężusiem przed pójściem do schroniska. Poprzednia rodzina nie mogła się już zajmować Słodką choć bardzo chciała, a my mieliśmy w planach kotka, ale nie wiedzieliśmy, że nastąpi to tak szybko...

Słodka

Gdy zobaczyłam Słodką pierwszy raz na zdjęciu to z ręką na sercu mogę powiedzieć, że zakochałam
się w niej od pierwszego wejrzenia. Początki mieszkania z kotką były śmieszne. Wynikało to z tego, że nigdy nie mieszkałam z kotkiem pod jednym dachem- od małego wychowywałam się z pieskami. Rzec można było nawet, że byłam typową psiarą i raczej myśl o kotkach była dla mnie abstrakcją. Obie musiałyśmy się dotrzeć i nauczyć żyć ze sobą. A teraz obie trzymamy ze sobą sztamę. I tak miłość Słodkiej zmieniła mnie z zatwardziałej psiary na zakochaną po uszy w kotkach kociarę ;).

Ariel

Razem z Mężusiem jesteśmy sportowcami, więc w czasie sezonu zdarza nam się wyjeżdżać na 2-3 dni, w których odbywają się zawody. Wówczas Słodka zostawała sama i tęskniła za nami. Nie chciała jeść, była osowiała... Dlatego też zdecydowaliśmy się na drugiego kotka.... I właśnie dziś mija równo  dwa miesiące od kiedy Arielka jest z nami.


Arielkę zaadoptowaliśmy ze schroniska. Dlaczego wybraliśmy ją? Myślę, że to ona nas wybrała. Dziewczynka była tak zdeterminowana by poprawić swój los, że uciekła z ciasnej klatki. To był moment kluczowy, który zaważył nad jej wyborem. Skąd się wzięło jej imię? Wczoraj opowiadałam na snapie (wheeldreamgirl9). Jak byłam dzieckiem, bardzo lubiłam bajkę pt. "Mała syrenka", w której właśnie tytułowa bohaterka miała na imię Ariel i właśnie nasza malutka kocia odziedziczyła imię po niej.


Nasze początki z Ariel były trudne. Słodka nie akceptowała małej. Była zazdrosna o nią i wściekła. Zaczęła być agresywna wobec mnie: gryzła i drapała znienacka. Były momenty, że zaczynałam się jej bać.... Nad Arielką powoli zaczynały gromadzić się czarne chwilę.... Mieliśmy już umówiony transport, byliśmy po rozmowie z panią weterynarz... Wystarczyło wykonać jeden telefon i mała by wróciła tam skąd przybyła... Jednak my do samego końca nie byliśmy zdecydowani co dalej robić....
W ostateczności podjęliśmy decyzję, że mała zostaje z nami jeszcze przez tydzień i jeżeli sytuacja ze Słodką się nie zmieni wówczas zwrócimy ją do schroniska.



Na szczęście podczas tego tygodnia sytuacja diametralnie się zmieniła. Duża zaakceptowała małą. Wiadomo, że może nie jest aż tak bardzo szczęśliwa z tej sytuacji, ale przynajmniej agresja w stosunku do mnie zniknęła. Kotki bawią się ze sobą, rozrabiają ze sobą. W domu panuje czasem totalne szaleństwo.

Obecność kotków w domu wiele nam daje. Móc patrzeć jak Arielka rośnie, uczy się wszystkiego od podstaw, a Słodka na każdym kroku okazuje swoją wdzięczność, że jest z nami jest po prostu bezcenna i nie do opisania. Ich miłość, lojalność, wdzięczność, ogrom uśmiechu i radości- coś pięknego :) Słodka i Ariel są członkami naszej rodziny, więc bardzo mocno je kocham i nie wyobrażam sobie życia bez tych kocich dziewczynek.

A wy, macie jakiegoś pupila w domu?
Pozdrawiam was bardzo serdecznie - Madzia :)


10 komentarze

  1. Śliczne kotki. Cieszę się, że mogłaś zatrzymać oba:) Ja nie mam w tej chwili zwierzaków, ale kocham i kotki i pieski. Miałam kiedyś kotka i psa, a właściwie kochana suczkę, która przeżyła z nami prawie 16 lat i odeszła w zeszłym roku. Strasznie to przeżyłam i po tym myślałam, że już nigdy nie będę w stanie pokochać żadnego innego pieska, ale moja córcia coraz częściej mówi o tym, że chce więc wkrótce pewnie pomyślimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem co masz na myśli, gdyż sama miałam kiedyś pieska, który został przejechany i bardzo po nim płakałam.... Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Nie mamy obecnie żadnego zwierzaka, choć ja i dzieci byśmy chcieli, ale są jeszcze inni członkowie w domu i oni się nie zgadzają... może kiedyś. Tak się zastanawiam, nie będziecie się bali zostawiać obie kotki same jak Wy musicie wyjechać, a duża jest taka nieobliczalna w stosunku do małej? :) mimo, że jest coraz lepiej? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Madziu, nie boimy się je obie razem zostawiać gdyż już tak zrobiliśmy i nic się nie działo. Mam wrażenie, że jak one są same to się lepiej dogadują niż jak my jesteśmy w domu :) Zresztą duża była agresywna w stosunku do mnie. Pewnie dlatego, że to ja je karmie i sprzątam kuwety... Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Uwielbiam koty, posiadam trzy, nie wyobrażam sobie życia bez nich ;) Od uradzenia towarzyszą mi te wspaniałe istoty i jestem pewna, że to nigdy się nie zmieni. Dla mnie bez kotów to tak jak bez powietrza.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio też tak czuję :) Nie wyobrażam sobie życia bez Słodkiej i Arielki :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Mam kociaka , świnkę morską i psiaka .Cieszę się że twoje kociaki się polubiły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polubiły :) Ja też się cieszę, bo serce mi krwawi na samą myśl, że musielibyśmy oddać Ariel do schroniska.... Pozdrawiam :)

      Usuń

Bardzo serdecznie dziękuję za pozostawione komentarze :)
Odwdzięczam się za każdą obserwacje - tylko daj mi znać :)
Kwadrans dla Ciebie jest miejscem, które tworzymy razem :)